Przejdź do głównej zawartości

Sztuka dla Rozgrzeszenia - Art for Absolution


https://www.operabaltycka.pl/pl/spectacle/sad-ostateczny.html

 
   Nie często zdarza mi się chodzić do opery, jednak spektakl Sąd Ostateczny Krzysztofa Knittla w Operze Bałtyckiej przyciągnął moją uwagę. Nie tylko ze względu na nietypową dla opery fabułę, ale i ciekawość na temat historii sławnego tryptyku Hansa Memlinga.
   Mile zaskoczyło mnie podzielenie przedstawienia na dwa akty. W pierwszym ukazana jest fikcyjna historia artysty (granego przez Roberta Gierlacha). Jako żołnierz powracającego z wojny z ciężkim bagażem emocjonalnym cały czas mówi o własnym strachu, ciągle patrzy wstecz, czuje ciężar swoich czynów popełnionych podczas wojny. Najbardziej uderzyły mnie jego słowa: „Byłem Bogiem! Rozdawałem śmierć. Tak jak inni rozdają miłość i współczucie…”[i] jako wyraz bólu i cierpienia, ale i uświadomienia z własnego okrucieństwa i upadku człowieczeństwa. Malarstwo stało się próbą walki z własnymi cieniami, sposobem na rozgrzeszenie. Jednak zamówienie na obraz Sąd Ostateczny osnute jest aurą tajemniczości i niepewności. To poczucie demoniczności wprowadza postać Tomasa Portinari (Jan Jakub Monowid). Jest on zleceniodawcą projektu, zręcznie manipulującym malarza. Drugi akt natomiast dotyczy historii samego obrazu, jego przejęcia i transport do Gdańska. Wielokrotnie przechwytywany (wiele władców, w tym Adolf Hitler czy Józef Stalin, chcieli posiadać to dzieło w swoich zbiorach) ostatecznie wraca do Gdańska, gdzie znajduje się do dzisiaj w Muzeum Narodowym.  
   Wszechstronne pożądanie tryptyku może świadczyć o jego wewnętrznej demoniczności wynikającej z powodów jego powstawania. Autor przelał swoje cierpienie, ból i podłą część swojej duszy. Każdy, kto go pożądał, miał wiele okrutnych czynów na sumieniu i przez obraz chciał doznać łaski boskiej. Jednak czy samo posiadanie dzieła może gwarantować pożądane miejsce w niebiosach?
    Zdecydowanie największymi walorami tego spektaklu jest muzyka i scenografia. Już w pierwszych minutach rozpoczęcia można było zauważyć niezwykły artyzm i wyczucie w grze świateł w połączeniu z kostiumami i kolorystyką scenografii. Każda scena przedstawienia niosła ze sobą niesamowite wizualne przeżycie, uzupełnione wyjątkową materią dźwiękową. Wiele można mówić o teksie, jednak czasem brakuje słów, by opisać takie doświadczenia zmysłowe.
   Niebezpośrednim, jednak równie ważnym, aspektem tej opery jest strajk pracowników Opery Bałtyckiej. Przed wejściem do budynku każdy z widzów otrzymał notę z informacją o opóźnieniu seansu o co najmniej 15 min. Z szacunku dla widzów, pracownicy wybrali taką formę protestu wobec nowej dyrekcji placówki. Jest to smutna informacja, gdyż jest to jedyna opera w rejonie i powinno być jej poświęcone więcej uwagi i na to, co się wokół niej dzieje.
  



   I don’t often go to the opera house, however The Last Judgement by Krzysztof Knittel played in Baltic Opera in Gdańsk draw my attention. Not only due to its exceptional plot, but also to curiosity I had about the history of the famous triptych painted by Hans Memling.
   I was pleasantly surprised by the division of the piece to two acts. The first one considers fictional history of the painter (played by Robert Gierlach). He is a soldier coming back straight from was, carrying his emotional baggage full of pain and suffering. He keeps looking back at his fear and feels the breath at his back caused by the demons of his gruesome deeds. I was struck by his words about him being a God, who gave out death like others give love and compassion. For me these words are expression of his atrocity and collapse of his humanity. Painting became his way of getting absolution and to fight of his demons. However, process of painting is shrouded in mystery. There is a feeling of devilishness that may be caused by Tomas Portinari (Jan Jakub Monowid). He is a principal ordering the painting, who is also manipulating the artist. Second act concerns the history of the painting and its journey. It was repeatedly intercepted but eventually it came back to Gdańsk and stays there to this day at the National Museum.
   The outstanding desire for the triptych may testify to its inner evilness, that may come from its rough origin. The author put his deepest suffering and pain in it. Everyone (including Adolf Hitler or Joseph Stalin) who had hungered after the painting, had guilty conscience. Through the art piece they sought redemption. Yet, can the possession of such a painting gratify a place in heaven?
   Definitely, the best advantage of the show is music alongside with stage design. Already in the first minutes you could see the amazing artistry and sense, for example in the play of light in combination with costumes and overall coloring. Every scene carried an emotional experience, fortified with exceptional music composition. There are not many words that can express such feelings.  
   Indirect, but equally important, is the personnel’s strike of the Baltic Opera. Before entering the building, each of the viewers got a note informing about the delay of the show lasting at least 15 minutes. They chose this way of protesting out of respects for the audience. It was a saddening information, especially because this opera is the only one in the region. I believe that there ought to be more attention payed to it.





[i] Libretto Sąd Ostateczny Mirosław Bujko      https://www.operabaltycka.pl/pl/spectacle/sad-ostateczny.html



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Based On a True Story" by Roman Polanski

     Kombinacja nazwisk Polański, Green i Seigner jest dosyć wybuchowa. Nic więc dziwnego, że postarałam się obejrzeć „Prawdziwą historię” jak najszybciej po premierze filmu na festiwalu w Cannes. O Romanie Polańskim jest ostatnio głośno, chociażby z powodu wykluczenia reżysera z Akademii Filmowej. Jednak w tym przypadku rozważania jego twórczości, ważniejsza jest jego umiejętność skonstruowania intrygującego thrillera psychologicznego, bo „Prawdziwą historię” myślę, że można do takowych zaliczyć.      Reżyser takich filmów jak: „Pianista”, „Dziecko Rosemary”, „Autor widmo” czy kanoniczny „Nóż w wodzie” zaprezentował teraz historię na pozór przypominający powieść Stephena Kinga „Misery”. Oparta na powieści Delphine de Vaigan o takim samym tytule, fabuła dotyczy pisarki, Delphine (Emmanuelle Seigner). Autorka po napisaniu bestsellera zaczyna cierpieć na, tak zwaną, niemoc artystyczną. Jest nieustannie wyczerpana, zmęczona ciągłymi komen...

Who's your Vincent?

Chociaż do tej pory nie pisałam o muzyce i malarstwie, pewien utwór mocno mnie poruszył. Jest to „Vincent” w wykonaniu Jamesa Blake’a i autorstwie tekstu Dona McLeana. Na pierwszy rzut oka (lub ucha w tym przypadku) była to przyjemna i ładna piosenka. Dźwięki pianina i kojący głos sprawiły, że instynktownie zapisałam tę pozycję na swojej liście w aplikacji Spotify (kłaniam się nisko wynalazcom, dzięki którym codziennie zapisuję milion kolejnych utworów). Co jednak sprawiło, że zacisnęło mi się gardło i łzy zaczęły napływać do oczu?      Dopiero po kilku przesłuchaniach poważnie skupiłam się na tekście. Każdy ma czasem gorszy lub lepszy dzień. Wiadomo, że w przypadku tych pierwszych to właśnie słowa piosenki najgłębiej do nas trafiają. Tak najprawdopodobniej stało się w moim przypadku, kiedy wsłuchałam się uważnie w każdy dźwięk piosenki. Chociaż może wydawać się to oczywiste, dopiero po czasie powiązałam tytuł i znaczenie utworu do słynnego i niedocenianego...

"Twarz" - więcej niż komedia?

     Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej promowany jest jako komedia. Podobne wrażenie sprawia zwiastun. Jednak już po pierwszych minutach seansu zaczyna być czymś więcej. Absurdalne sytuacje na przykład w kościele, szpitalu, przy wigilijnym stole czy na grobach, wywołują śmiech, ale jest to też śmiech przez łzy. Film jest raczej wyśmianiem polskiego społeczeństwa ograniczonego staroświeckimi stereotypami i często też ślepą wiarą.       „Twarz” ukazuje historię Jacka, który po wypadku na budowie przechodzi pierwszy udany przeszczep twarzy. Po operacji jednak zmienia się jego dotychczasowe życie, szczególnie sposób, w jaki patrzą na niego inni. Wielu ludzi, w tym najbliższa rodzina, przestaje uważać go za tego samego człowieka co wcześniej, przestaje go kochać. Wielu uważa, że się zmienił. Jednak bohater ujmuje swoim hartem duchem i zdaję się ciągle tą samą osobą, wrażliwą i pełną humoru. Jego przemiana zdaje się wyciągać na wierzch ...