Przejdź do głównej zawartości

"Based On a True Story" by Roman Polanski




     Kombinacja nazwisk Polański, Green i Seigner jest dosyć wybuchowa. Nic więc dziwnego, że postarałam się obejrzeć „Prawdziwą historię” jak najszybciej po premierze filmu na festiwalu w Cannes. O Romanie Polańskim jest ostatnio głośno, chociażby z powodu wykluczenia reżysera z Akademii Filmowej. Jednak w tym przypadku rozważania jego twórczości, ważniejsza jest jego umiejętność skonstruowania intrygującego thrillera psychologicznego, bo „Prawdziwą historię” myślę, że można do takowych zaliczyć.
     Reżyser takich filmów jak: „Pianista”, „Dziecko Rosemary”, „Autor widmo” czy kanoniczny „Nóż w wodzie” zaprezentował teraz historię na pozór przypominający powieść Stephena Kinga „Misery”. Oparta na powieści Delphine de Vaigan o takim samym tytule, fabuła dotyczy pisarki, Delphine (Emmanuelle Seigner). Autorka po napisaniu bestsellera zaczyna cierpieć na, tak zwaną, niemoc artystyczną. Jest nieustannie wyczerpana, zmęczona ciągłymi komentarzami na temat własnej książki. Zaczyna na niej ciążyć presja do napisania kolejnego hitu. W tym momencie poznajemy Ją (Eva Green). Bardzo stopniowo Ona przejmuje kontrolę nad życiem pisarki.
     To właśnie ta obsesja i toksyczna relacja zdaje się głównym motywem tej francusko-polskiej produkcji. Początkowo niewinna znajomość przeradza się w coś niezdrowego. Ta powolna, stopniowa zmiana jest z tego powodu interesująca, że może dotyczyć każdego z nas, nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zauważyć tej toksyczności. A może szczególnie wtedy. Zaczyna się od kupowania dokładnie tych samych butów czy farbowania włosów, by uzyskać identyczny wygląd, by następnie po uzyskaniu hasła do komputera wysyłać wiadomości do znajomych. Następuje izolacja od najbliższych, w tym partnera. Wspólne, „chwilowe” zamieszkanie.
     Reżyser w filmie zwraca również uwagę na władzy autora i jego/jej wpływie na innych, bo przecież autor „jest odpowiedzialny za miłość, którą wzbudza u czytelników”. Ważne jest również samo słowo, w końcu „ludzie wierzą w to, co wydrukowane”. To presja, ale i krytyka, z którą bohaterka nie może się pogodzić, wyniszcza ją. To, jej „stalker”, lub ona sama. Zakończenie filmu wydaje się zadawać to samo pytanie, zwłaszcza że istnienie natrętnej wielbicielki podane jest w wątpliwość.
     Zdecydowanie najbardziej atrakcyjnym atutem tego filmu jest Eva Green. Jest to aktorka znana z całkiem wymagających i ekspresyjnych ról. W tym filmie zdaje się potwierdzać swoje umiejętności. Imponująca jest również gra Emmanuelle Seigner. Obie aktorki stworzyły niesamowity duet na ekranie, ich relacja jest pełna prawie materialnego napięcia. Chociaż momentami seans się dłuży i napięcie zanika, film jest wart obejrzenia, chociażby ze względu na talent aktorski dwóch pierwszoplanowych aktorek i umiejętności ukazania toksycznej relacji przez Polańskiego.
    
     Combination of names like Polański, Green and Seigner is quite explosive. It won’t be a surprise then, that I tried to see “Based On a True Story” as fast as possible after its premiere at the festival in Cannes. There are rumours about Roman Polanski, due to him having been expelled from the Academy. But in the case of seeing the film, his directing talent proved to be more important. Especially because he is known because of his intriguing psychological thrillers and “Based On a True Story” is definitely such a thriller.
     The director of such production like “The Pianist”, “Rosemary’s Baby”, “The Ghost Writer” or the classic “Knife in the Water” presented a story very similar to the one written by Stephen King “Misery”. Based on a book by Delphine de Vaigan with the same title, the plot considers Delphine (Emmanuelle Seigner), an author. After having written a bestseller, she starts to suffer from exhaustion and lack of artistic inspiration. Notoriously tired, she can’t stand others’ kind words about her book. She feels the weight of the pressure to write another book. At that moment, we meet Her (Eva Green). Gradually, she takes Delphine’s life.
     This obsession, along with the toxic relations, seems to be the main subject of this French-polish production. At first, the relation was innocent, yet later on becomes unhealthy. This slow change is quite interesting as it may involve each one of us. It starts with wearing the same clothes, in order to look exactly alike. But then, the person takes over your e-mail account, sending messages on your behalf to your friends and making them loosen the contact with you. You become isolated, dependant.
     The director draws attention also to the power of the author and his/hers influence on others, as the writer “is responsible for the love of his/hers readers”. There is also stress on the power of language, as “people tend to believe in what is printed out”. This pressure, but also painful criticism, that the author can’t deal with, destroys her. Or is it her stalker, or even herself? The ending doesn’t give certain answers. Especially that the mere existence of this intrusive aficionada is impeached.
     Without doubt, the most attractive thing about the film is Eva Green and her acting. She is known of her demanding roles and in this film her talent is confirmed. Emmanuelle Seigner also deserves attention. Both actresses created  an impressive duet. The tension between the characters is almost touchable. Even though, there moments when the pic drags and there is sometimes something missing in action, the film is worth seeing. Especially because of the Eva’s and Emmanuelle’s acting, but also to Polanski’s talent of showing the toxicity.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Who's your Vincent?

Chociaż do tej pory nie pisałam o muzyce i malarstwie, pewien utwór mocno mnie poruszył. Jest to „Vincent” w wykonaniu Jamesa Blake’a i autorstwie tekstu Dona McLeana. Na pierwszy rzut oka (lub ucha w tym przypadku) była to przyjemna i ładna piosenka. Dźwięki pianina i kojący głos sprawiły, że instynktownie zapisałam tę pozycję na swojej liście w aplikacji Spotify (kłaniam się nisko wynalazcom, dzięki którym codziennie zapisuję milion kolejnych utworów). Co jednak sprawiło, że zacisnęło mi się gardło i łzy zaczęły napływać do oczu?      Dopiero po kilku przesłuchaniach poważnie skupiłam się na tekście. Każdy ma czasem gorszy lub lepszy dzień. Wiadomo, że w przypadku tych pierwszych to właśnie słowa piosenki najgłębiej do nas trafiają. Tak najprawdopodobniej stało się w moim przypadku, kiedy wsłuchałam się uważnie w każdy dźwięk piosenki. Chociaż może wydawać się to oczywiste, dopiero po czasie powiązałam tytuł i znaczenie utworu do słynnego i niedocenianego...

"Twarz" - więcej niż komedia?

     Najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej promowany jest jako komedia. Podobne wrażenie sprawia zwiastun. Jednak już po pierwszych minutach seansu zaczyna być czymś więcej. Absurdalne sytuacje na przykład w kościele, szpitalu, przy wigilijnym stole czy na grobach, wywołują śmiech, ale jest to też śmiech przez łzy. Film jest raczej wyśmianiem polskiego społeczeństwa ograniczonego staroświeckimi stereotypami i często też ślepą wiarą.       „Twarz” ukazuje historię Jacka, który po wypadku na budowie przechodzi pierwszy udany przeszczep twarzy. Po operacji jednak zmienia się jego dotychczasowe życie, szczególnie sposób, w jaki patrzą na niego inni. Wielu ludzi, w tym najbliższa rodzina, przestaje uważać go za tego samego człowieka co wcześniej, przestaje go kochać. Wielu uważa, że się zmienił. Jednak bohater ujmuje swoim hartem duchem i zdaję się ciągle tą samą osobą, wrażliwą i pełną humoru. Jego przemiana zdaje się wyciągać na wierzch ...